PENTHOUSE





Magdalena Krajewska

Penthouse

Galeria ZPAF i S-ka, ul. św. Tomasza 24, Kraków


 Znaleziony w piwnicy, zapomniany domek dla lalek wnuczki wraz z kolekcją fotografii „panienek” dziadka potrafi w niezwykły, sposób zespolić historię rodzinną. Na polu postmodernistycznej zabawy tą historią mieszają się pytania o więzy krwi, dom, rodzinę, rites de passage, ale także o to czy można „oswoić” pornografię, zmiękczyć „męskie spojrzenie”, o rolę kobiety na erotycznej fotografii i o konteksty przedstawienia kobiecego ciała.


„Na wystawie o nazwie Penthouse zdjęcia z prywatnej kolekcji dziadka trafiają w przestrzeń z moich dziecinnych zabaw – mówi Magdalena Krajewska - W czasie, w którym dojrzewałam, mój domek dla lalek w naturalny sposób trafił na rodzinne śmietnisko: piwnica stała się jego nowym domem. Odkrycie zawartości niewielkiego pudełka z negatywami pozostawionymi przez dziadka pozwoliło mi go na nowo zobaczyć. Kolekcja dziadka to reprodukcje magazynów i zdjęć erotycznych z lat 50’ i 70’ drukowanych prawdopodobnie w Zachodniej Europie. Bohaterki zdjęć wycięte ze swojej naturalnej przestrzeni trafiły do domku dla lalek – domku wybudowanego między innymi - przez dziadka. Fotografie z Penthouse ocierają się o temat pamięci, wspomnień. Pamięć osobistą traktują jednak nie jako rodzaj dokumentalnej rejestracji która ma uwolnić od zapomnienia, ale jako inspirację do tworzenia nowych historii ujawnianych na fotografiach.”



Miniaturowy świat w którym mieszają się wyobrażenia dziadka na temat kobiet i wyobrażenia wnuczki na temat domu to niezwykła mieszanka męskiej i kobiecej historii z lekkim posmakiem modnego, lekko zakazanego retro. Spotykamy tu i dziadka i wnuczkę w roli podglądaczy – jednak jak układa się ta gra spojrzeń i co z tego wynika – trzeba zobaczyć na wystawie.


Przewrotnie użyty tytuł Penthouse podkreśla zarówno eksponowaną przestrzeń (słowo penthouse po angielsku oznacza – oprócz luksusowego apartamentu na ostatnim piętrze – również stryszek czy przybudówkę) jak i podkreśla erotyczno- pornograficzny aspekt zdjęć : „Penthouse” to również popularny magazyn dla mężczyzn w którym artykuły na tematy lifestylowe mieszają się z pornografią.











PEŁNY TEKST WYSTAWY

Magdalena Krajewska

Penthouse

Galeria ZPAF i S-ka, ul. św. Tomasza 24, Kraków



Przyjaciel opowiedział mi pewną historię, ale ponieważ zdarzyła się przyjaciółce jego przyjaciółki – podejrzewam, że to niestety Urban Legend... Otóż pewnego dnia w Poznaniu (lecz jak to w Urban Legend może to być każde inne miasto) studentka pierwszego roku szukała mieszkania do wynajęcia. Znalazła lokal w centrum, niedrogi: pani, która go odstępowała mówiła, że była tam naprawdę szczęśliwa i że dobrze jej się mieszkało. Sama przestrzeń była typowo polska: meblościanka, turecki dywan, aneks kuchenny – jedyną ekstrawagancją była dziwna rura na środku pokoju – tuż przed kanapą, obok szafy z witrażykami.

Pierwszej nocy po przeprowadzce przyjaciółkę przyjaciółki obudził domofon: nieznajomy mężczyzna zażądał wpuszczenia go do mieszkania. Dziewczyna postanowiła go zignorować. Następnego dnia przed jej drzwiami zjawił się pan, wyraźnie zaskoczony jej obecnością. W niewybrednych słowach wyjaśnił jednak cel swojej wizyty. Przyjaciółka przyjaciółki dowiedziała się wreszcie do czego służyła dziwna rura na środku pokoju oraz czym zarabiała na życie poprzednia lokatorka...


To co najbardziej uderza w tej historii to pomieszanie dwóch przestrzeni – jednej związanej z domem i jego symboliką (czy będzie to domowe ognisko, czy swojska meblościanka i wzorzysty dywan) oraz drugiej – związanej z płatnym seksem, sferą zakazaną. W naszych umysłach tego typu przestrzeń ma konkretną ikonografię, która ułatwia nam oddzielenie jej od „czystej” przestrzeni codziennej, gdzie nie ma wyodrębnionej przestrzeni na seks – nawet łóżka ukrywa się w bezpiecznej nazwie sypialni, związanej z odpoczynkiem i snem.

Te dwa porządki wzmacniają się nawzajem: nasze wyobrażenie o domach rozkoszy czy miejscach, gdzie za seks się płaci oraz o domach mieszkalnych – czy wreszcie – miejscach dla rodziny, prawdziwych „home”, nie „house”. Jednak obydwa są porządkami fantazmatycznymi, nierzeczywistymi, bezpiecznymi konstruktami dzielącymi nasz świat na to, co „czyste” (domowe, rodzinne, moralne, spokojne, codzienne) oraz na to, co „brudne” (seksualne, niemoralne, niezwykłe, zabronione). Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo idealizujemy świat związany z usługami seksualnymi – przecież nie wszystkie domy publiczne przypominają buduar. Wystarczy pomyśleć o sekstelefonach – czy naprawdę wierzymy, że po drugiej stronie słuchawki znajduje się ubrana w czerwone koronki kobieta , która nie pragnie niczego innego , tylko zadowolić dzwoniącego do niej mężczyznę? Czy jest to może – jak w jednym z filmów Altmana – kobieta z dzieckiem na ręku, która właśnie myje zlew i przy okazji zarabia na „domowe ognisko” udając wielokrotny orgazm?

Te wszystkie pytania nasuwają mi się kiedy patrzę na wystawę Magdy Krajewskiej „Penthouse” . Artystka dokonała niezwykłego zabiegu: udało jej się połączyć historię rodzinną z pytaniami o to czy można „oswoić” pornografię, zmiękczyć „męskie spojrzenie”, o rolę kobiety na erotycznej fotografii i o konteksty przedstawienia kobiecego ciała. O przestrzeń domu i o powiązania miedzy przestrzenią „seksualną” a domową.

„Na wystawie o nazwie „Penthouse” zdjęcia z prywatnej kolekcji dziadka trafiają w przestrzeń z moich dziecinnych zabaw – mówi Magdalena Krajewska - W czasie, w którym dojrzewałam, mój domek dla lalek w naturalny sposób trafił na rodzinne śmietnisko: piwnica stała się jego nowym domem. Odkrycie zawartości niewielkiego pudełka z negatywami pozostawionymi przez dziadka pozwoliło mi go na nowo zobaczyć. Kolekcja dziadka to reprodukcje magazynów i zdjęć erotycznych z lat 50’ i 70’ drukowanych prawdopodobnie w Zachodniej Europie. Bohaterki zdjęć wycięte ze swojej naturalnej przestrzeni trafiły do domku dla lalek – domku wybudowanego między innymi - przez dziadka. Fotografie z „Penthouse” ocierają się o temat pamięci, wspomnień. Pamięć osobistą traktują jednak nie jako rodzaj dokumentalnej rejestracji która ma uwolnić od zapomnienia, ale jako inspirację do tworzenia nowych historii ujawnianych na fotografiach.”

Miniaturowy świat w którym mieszają się wyobrażenia dziadka na temat kobiet i wyobrażenia wnuczki na temat domu to niezwykła mieszanka męskiej i kobiecej historii z lekkim posmakiem modnego, lekko zakazanego retro. Spotykamy tu i dziadka i wnuczkę w roli podglądaczy.

Czy można zaliczyć Magdę Krajewską do grona artystek zwanych przez Marcię Tucker „Bad Girls” ( „dziewczynami złego prowadzenia się”)? Tucker mówi, że są to artystki które same określają konwencje i własności tradycyjnie rozumianej kobiecości po to, by móc się zdefiniować we własnych kategoriach, zgodnie z własnym interesem i wedle własnych przyjemności. „Bad Girls” sięgają po pornografię czy wizerunki erotyczne jako narzędzie do badania znaczeń przedstawienia seksualnego oraz kobiecej seksualności. Odrzucają obowiązujące niegdyś koncepcje feministyczne, mówiące o tym, ze istnieje coś takiego jak „autentyczna” sztuka „kobieca” określana przez fakt odrzucania męskich wizerunków i symboli. Jak pisze Rebecca Schneider – „Bad Girls” biorą patriarchalne dziedzictwo i nad nim pracują: atakują je, przenicowują, odwracają i obnażają, używając go do własnych celów.

U Magdy Krajweskiej widzimy kobiety, które dostały się we władzę „męskiego stylu” – nagie, upozowane, wydepilowane, wygięte – czy kuszące? Zamknięte są w przestrzeni małego domku dla lalek. Przestrzeni , która dzięki interwencji artystki zmienia się z idealnego wyobrażenia domu w przestrzeń właściwą dla nagich kobiet zaludniających „świerszczyki”. Czy to symboliczny akt dorastania? Czy to odczarowanie przestrzeni domowej? Nie da się ukryć, że miniaturowe „laleczki” zdają się być przez tę przestrzeń – wypełniona wazonikami, konewką, doniczka z kwiatkiem - oswojone, wręcz „udomowione”. Magdzie udało się to, co według Schneider jest celem wszystkich „Bad Girls” : Jeżeli akt kobiecy – pisze Schneider – tradycyjnie był ekspresją symboliczną tego, jak system patriarchalny rozumiał czym jest kobieta, to użycie go przez kobiety artystki może obalić tę symbolikę i zachęcić do ponownej oceny seksualnej tożsamości kobiet. Papierowe laleczki Magdy Krajewskiej każą się głębiej zastanowić: czy nadal są pornografią? Czy przedefiniowane, przeniesione w inną przestrzeń nadal niosą ze sobą tą samą symbolikę? Czy przypadkiem pomysł Magdy – przewrotnie wykorzystujący pamięć i więzi rodzinne - nie dodał im trochę rozbrajającego poczucia humoru?


Przewrotnie użyty tytuł wystawy Magdy Krajewskiej „Penthouse” podkreśla zarówno eksponowaną przestrzeń (słowo penthouse po angielsku oznacza – oprócz luksusowego apartamentu na ostatnim piętrze – również stryszek czy przybudówkę) jak i podkreśla erotyczno - pornograficzny aspekt zdjęć : „Penthouse” to również popularny magazyn dla mężczyzn w którym artykuły na tematy lifestylowe mieszają się z pornografią.


Agnieszka Kozak